Dźwięk telefonu rozchodzi się po pokoju. Znowu to samo... Zegar wskazuje 00:59:59, a koszmar zaczyna się od początku. Przykładam telefon do ucha drżącą dłonią w nadziei, że to zwykła pomyłka.
- Halo? - pytam przełykając głośno strach, który uwiązł mi w gardle, a jedyną odpowiedzią jest cisza. Zerkam przelotnie na ekran, by upewnić się, że połączenie nadal trwa i wtedy słyszę coś... Śmiech. Przeraźliwy, mrożący krew w żyłach śmiech, który chwilę później milknie, pozwalając mi na dostrzeżenie ruchu przez szczelinę pod drzwiami. Skrzypienie podłogi rozchodzi się po całym pomieszczeniu, zastępując miejsce ogłuszającej ciszy. Wodzę wzrokiem pośpiesznie po pokoju w nadziei, że znajdę coś, co pomogłoby mi się obronić, kiedy klamka z cichym piskiem zaczyna się przekręcać, a chwilę później w progu staje niewyraźna postać.
- Chyba czas się poznać - mówi.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz